Niezwykła wyprawa śladami Bronisława Piłsudskiego - Muzeum Pamięci Sybiru

19 czerwca 2023

Niezwykła wyprawa śladami Bronisława Piłsudskiego

W Wietnamie spotkałam tamtejszego nauczyciela historii – opowiadała na spotkaniu z publicznością Danuta Onyszkiewicz, antropolożka, podróżniczka i potomkini rodu Piłsudskich. „Jesteś z Polski?” – zapytał. Zanim jeszcze wyjaśniłam mu, kim jestem, powiedział: „Znam tylko jedno polskie nazwisko: Bronisław Piłsudski”.

Przejdź do treści

W czwartek 15 czerwca odbyło się ostatnie przed wakacjami spotkanie w cyklu, w ramach którego publiczność Muzeum poznaje twórców – pisarzy, fotografów, dziennikarzy – a zarazem podróżników. Tym razem do Białegostoku przyjechała Danuta Onyszkiewicz, z wykształcenia antropolożka, z zamiłowania fotografka, z pasji – podróżniczka.

Spotkanie poświęcone było niezwykłej postaci – Bronisławowi Piłsudskiemu, który był stryjecznym dziadkiem Danuty. Zainteresowanie jego dokonaniami najpierw wiązało się dla niej z historią rodzinną, później doszły do tego wspólne zainteresowania naukowe: Danuta Onyszkiewicz planuje przygotowanie doktoratu na temat tożsamości współczesnych przedstawicieli ludu Ajnów – których kulturę ponad sto lat temu badał na Sachalinie Piłsudski.

Wyjątkowości wydarzeniu dodało połączenie go z prezentacją czerwcowego Eksponatu miesiąca: albumu fotografii wykonanych i opisanych przez tego Sybiraka-naukowca, wypożyczonego nam przez Bibliotekę Naukową Polskiej Akademii Umiejętności i Polskiej Akademii Nauk w Krakowie.

Album zawiera 28 kart z opisanymi odręcznie zdjęciami, wykonanymi przez Bronisława Piłsudskiego w czasie jego badań nad ludami Ajnów, Gilaków i Oroków. Jak podkreślała Danuta Onyszkiewicz, Piłsudski jako pierwszy człowiek spoza społeczności Ajnów został dopuszczony do Ceremonii Niedźwiedzia i udokumentował ją na swoich zdjęciach.

– Ten eksponat jest dla nas bardzo ważny – dla naukowców, antropologów, biologów – mówiła Onyszkiewicz. – Sama korzystałam z tych zdjęć, przygotowując swoją wyprawę dookoła świata śladami Bronisława – dodała.

Starszy brat Józefa Piłsudskiego, w ojczyźnie przyćmiony sławą Marszałka, jest znany i doceniany na świecie jako badacz pierwotnych ludów Dalekiego Wschodu. W Japonii jest uznawany za bohatera, który ocalił przed zapomnieniem kulturę Ajnów. Jego życiorys mógłby posłużyć za scenariusz filmu.

W 1887 roku, w wieku 21 lat, Bronisław Piłsudski wraz z 14 innymi osobami został aresztowany przez carską policję za organizację zamachu na życie rosyjskiego cara Aleksandra III. Spiskowców skazano na śmierć, jednak ostatecznie wobec 10 z nich, w tym Bronisława i jego brata Józefa, karę złagodzono. Starszego z braci zesłano na 15 lat katorgi na wyspie Sachalin.

Tam Bronisław zafascynował się miejscowymi ludami i ich kulturą, także we współpracy z Wacławem Sieroszewskim. Był badaczem-amatorem, przed zesłaniem jedynie zaczął studia prawnicze, nie miał więc przygotowania z dziedziny etnologii czy antropologii kulturowej. Jednak dzięki samokształceniu i intensywnej pracy terenowej zebrał materiał o niezwykłej wartości. Badał Oroków i Gilaków, ale najbardziej zbliżył się do Ajnów.

Po śmierci cara Aleksandra III i ogłoszeniu amnestii kara Piłsudskiego została skrócona. Bronisław pozostał jednak na Dalekim Wschodzie i w dalszym ciągu zajmował się prowadzeniem badań nad Ajnami na Sachalinie i Hokkaido. Został przez Ajnów uznany za członka plemienia, ożenił się (według lokalnego obyczaju, nie w świetle rosyjskiego prawa) z Chuhsammą Bafunke – krewną ajnuskiego wodza, z którą doczekał się dwójki dzieci.

Do Europy postanowił powrócić, gdy w 1904 r. wybuchła wojna rosyjsko-japońska. –Jak tłumaczyła Danuta Onyszkiewicz, bał się, że albo zostanie przez Rosję wezwany do walki w szeregach jej armii, albo w Japonii uznają go za rosyjskiego szpiega. – Wiedział, że zginie, musiał uciekać – opowiadała. Wiadomo, że starał się przygotować wyjazd i dla ciężarnej żony (na świecie był już Skezo, Kio w drodze). Ale lokalna społeczność nie zgodziła się na wyjazd spodziewającej się dziecka Chuhsammy i Skezo. – Ona i tak by tego nie przeżyła. Mógłby się przydarzyć poród w czasie podróży. Do tego jako kobieta wytatuowana, „dzika”, byłaby w Europie przedmiotem fascynacji, ale też zostałaby zaszczuta – mówiła Onyszkiewicz.

Bronisław na ziemie polskie dotarł przez Japonię i Stany Zjednoczone w 1906 roku, osiadł w Galicji (jeszcze pod austriackim zaborem). Badał obyczaje podhalańskich górali, został jednym z założycieli Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem. Ale nie doczekał się docenienia ze strony środowiska naukowego, a przeszkodą był m.in. brak formalnego wykształcenia. – Bronisławowi proponowano stanowisko na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale z powodu braku tytułu naukowego nie mógł go objąć – opowiadała Danuta Onyszkiewicz.

Po wybuchu I wojny światowej wyjechał do Szwajcarii, potem do Francji. Tam, w Paryżu, zginął w nurcie Sekwany 17 maja 1918 roku w niewyjaśnionych okolicznościach. – Mogło to być samobójstw, wiemy, że cierpiał na depresję – odpowiadała na pytanie jednego ze słuchaczy Danuta Onyszkiewicz. – Dwa razy w życiu tracił bliskich, gdy zsyłano go na katorgę i gdy musiał uciekać z Japonii… Ale może być też inne wyjaśnienie. Chorował na cukrzycę, wiemy z korespondencji, że zdarzało mu się nagle zasypiać. Może tam, nad Sekwaną, zasłabł i wpadł do wody? – zastanawiała się głośno antropolożka.

Publiczność była bardzo zainteresowana rodzinną historią naszego gościa, dopytywała o japońską gałąź rodu Piłsudskich. – W rodzinie wiedziano o krewnych w Japonii, ale nie było pewności, jak nawiązać kontakt i czy oni w ogóle tego kontaktu chcą, to jednak inna kultura – relacjonowała potomkini Józefa Piłsudskiego.

– W latach 80. na świecie było głośno o „Solidarności”, w której działał mój tata. Przyznał kiedyś w jakimś wywiadzie, że jego żona jest wnuczką Józefa Piłsudskiego, co zainteresowało japońskich dziennikarzy. To oni opowiedzieli mu o rodzinie w Japonii – tłumaczyła. – W domu znalazłam list z 1986 roku, napisany przez wuja z Japonii, przetłumaczyła go znajoma profesor japonistyki. Prosił: „Napiszcie, co u Was”. Załączył zdjęcie swojej córki, rocznej wtedy Kanako.

– Pierwsze spotkanie nastąpiło w 2001 roku, miałam 11 lat. Wuj przyjechał z Kanako do Polski na międzynarodową konferencję o Bronisławie Piłsudskim. Miałam 11 lat, gdy poznałam moją japońską kuzynkę, byłam tym zachwycona, chociaż nie znałam ani słowa po japońsku! Zapytałam ją po latach o wrażenia z tamtej wizyty. Powiedziała: „Nie mieliście zielonej herbaty” – wspominała ze śmiechem Onyszkiewicz.

Wnuk Bronisława, Kazuyasu Kimura, zmarł w grudniu 2022 roku po chorobie nowotworowej. – Był ostatnim, który mógł nosić nazwisko Piłsudski, sam miał trzy córki, już dzisiaj zamężne – nazwisko wyginęło. W Polsce jest już tylko potomstwo Piłsudskich po kądzieli – wyjaśniała Danuta Onyszkiewicz. – A z japońską rodziną mamy taki zwykły, rodzinny, ciepły kontakt. Widujemy się np. na weselach.

Dlaczego Danuta Onyszkiewicz nie poprzestała na rodzinnych kontaktach z Japonią, ale postanowiła wyruszyć w wielką podróż śladami Bronisława Piłsudskiego?

– Zaczęło się od wystawy w Muzeum Tatrzańskim o Bronisławie Piłsudskim. Była tam mapa jego podróży, wskazująca, że na Sachalin dotarł przez kontynent eurazjatycki. Coś mi nie pasowało – tłumaczyła publiczności zebranej w sali audiowizualnej Muzeum Pamięci Sybiru. Zaczęła się żmudna robota – czytanie korespondencji i artykułów naukowych. Studiowanie przypisów, prowadzących od jednego artykułu do kolejnego. – Opowiadałam w domu, że chciałabym pojechać śladami Bronisława. W końcu moja mama powiedziała: „Dana, przestań o tym mówić – jedź!”. Wyruszyłam 7 stycznia 2019 roku – rozpoczęła opowieść o swojej przygodzie.

Tak się narodził projekt „Śladami Bronka”, czyli podróż dookoła świata w miejsca, które odwiedził ponad sto lat wcześniej Piłsudski, i takimi właśnie, co on, środkami lokomocji. Taki był plan, ale życie go bardzo zmieniło…

Podróż zaczęła się od Litwy, od okolic Zułowa, gdzie Bronisław się urodził. Dom, w którym się urodził, spłonął w 1875 – dlatego też rodzina Piłsudskich przeniosła się do Wilna. Potem Onyszkiewicz pojechała do Petersburga, gdzie Bronisław studiował prawo, działał w antycarskim podziemiu i gdzie odbył się jego proces zakończony wyrokiem katorgi.

Jak uprzedzali Danutę przed jej wyjazdem naukowcy zajmujący się badaniami w Rosji, w czasie podróży była poddana inwigilacji ze strony rosyjskich służb. W Muzeum opowiadała także o próbach wymuszenia na niej łapówek.

– Udało mi się znaleźć dom, w którym w Petersburgu mieszkał Bronek. Napisałam listy do mieszkańców i jedna z rodzin się do mnie odezwała. Mieli stare plany budynku, zlokalizowaliśmy miejsce, gdzie była kwatera Bronisława. Tam został aresztowany. Więziono go w Twierdzy Pietropawłowskiej, to dziś muzeum, ale jego nazwiska nie ma na pokazywanej tam liście spiskowców.

Kolejna część trasy biegła przez Ukrainę. – Bronisław, jak ustaliłam z jego listów, nie był transportowany na miejsce zsyłki przez Syberię, ale drogą morską. Kolei Transsyberyjskiej jeszcze wtedy nie było – tłumaczyła podróżniczka. Statki na Sachalin wypływały dwa razy do roku, więc skazaniec musiał czasem czekać wiele miesięcy, aż przyjdzie czas na rejs. A ten zaczynał się w Odessie, na Płatonowskim Molo. – I molo, i latarnia morska, które widzicie Państwo na zdjęciu, stały już tam za czasów Bronka.

– Płynęłam kontenerowcem, ale jako turystka byłam tam po prostu dodatkowym bagażem. Załoga była chińsko-filipińska, zajęta swoją pracą – mówiła podróżniczka. Jak się jednak okazało, i załoga, i pasażerka byli równie zainteresowani finałowym sezonem popularnego serialu. Dzięki wymianie plików z kolejnymi odcinkami nawiązał się kontakt, w czasie rejsu było wspólne grillowanie i karaoke.

– Oto Kanał Sueski – wskazywała na kolejne zdjęcia prelegentka. – Bronisław płynął tędy około 20 lat po oddaniu go do użytku. My w czasie rejsu musieliśmy w tym momencie założyć hełmy i kamizelki kuloodporne na wypadek ataku piratów.

W Malezji trzeba się było zatrzymać, chociaż Bronisława tam nie było. Według planu postój miał trwać miesiąc – wystarczająco, aby wyrobić wizę do Rosji, której dalekowschodnie krańce zamierzała odwiedzić Onyszkiewicz. Wiza jednak ciągle była niedostępna, czas płynął. Antropolożka wykorzystała ten czas na zwiedzanie Malezji i pracę… na kempingu dla surferów. – Kilka dni przeciągnęło się w osiem miesięcy… – przyznała.

Korzystając z okazji, Danuta postanowiła zwiedzić także sąsiednie kraje, w tym Wietnam. Zdarzył się jej także pobyt w szpitalu, gdy odwodnienie i praca fizyczna dały się we znaki kręgosłupowi badaczki. Plecak odtąd miała wozić na podręcznym wózku.

Gdy nie otrzymała wizy do Rosji, postanowiła popłynąć do Japonii, gdzie są przecież jej bliscy. Jednak wizy (niezbędnej, by przepłynąć po tamtejszych wodach) odmówiły także Chiny. Stanęło więc na zmianie sposobu podróżowania: do Tokyo podróżniczka udała się samolotem. Tymczasem na świecie coraz więcej się mówiło o nowym, niebezpiecznym wirusie…

Bronisław Piłsudski przejechał całą Japonię, by potem z Yokohamy udać się już do USA.  – Ja po Japonii podróżowałam autostopem – opowiadała Onyszkiewicz. – Mijający mnie ludzie dziwnie na mnie patrzyli. W końcu ktoś do mnie podszedł, wyjął z moich rąk tabliczkę, którą mi znajomi wypisali, i ją odwrócił. Trzymałam ją do góry nogami! – śmiała się podróżniczka.

– Japonia zaskoczyła mnie połączeniem tradycji i nowoczesności – przyznała. – I że chociaż bardzo próbuje stworzyć wizerunek kraju bez problemu bezdomności, to na ulicach widać wielu bezdomnych. Tyle że ze smartfonami w dłoniach.

Wobec rozwijającej się epidemii koronawirusa Danuta Onyszkiewicz za namową polskiej części rodziny wróciła do ojczyzny. Być może kiedyś uda jej się uzupełnić na mapie brakujące elementy trasy Bronisława Piłsudskiego…

W swojej opowieści snutej w Muzeum Pamięci Sybiru Onyszkiewicz poświęciła dużo uwagi statusowi Ajnów w dzisiejszym społeczeństwie japońskim. – Japończycy od zawsze dyskryminowali Ajnów. Ich język bardzo różni się od języków azjatyckich, były nawet pomysły, że może są więc spokrewnieni ze Słowianami – mówiła.

– Do tego są bardzo owłosieni, Sieroszewski swoją książkę nawet zatytułował „Wśród kosmatych ludzi”. Dla Japończyków to było zezwierzęcenie. Jedną z tortur stosowanych przez Japończyków było wieszanie Ajnu za włosy, aż umrą. Legendy tłumaczące pochodzenie tego ludu zawsze zawierają motyw w rodzaju „księżniczka zgwałcona przez psa”.

– Około 30 tysięcy osób przyznaje się dziś w Japonii do pochodzenia ajnuskiego. Byli przez lata japonizowani, Japończycy zabronili im wielu tradycyjnych ceremoniałów i obyczajów. Np. ze względów higienicznych zabronili tatuaży na twarzy i rękach, które wykonywały i nosiły tylko kobiety. Pierwszy tatuaż, małym nożykiem, robiono dziewczynce, gdy zaczynała miesiączkować. To był znak, że może już wyjść za mąż.

Podobnie zakaz objął ceremoniał Iyomante, który przed ponad wiekiem zobaczył i sfotografował – jako jeden z nielicznych poza członkami plemienia – Bronisław Piłsudski. To było święto, do którego społeczność Ajnu przygotowywała się przez dwa lata. Odłowionego małego niedźwiadka trzymano w wiosce w klatce i troskliwie tuczono. Jadł lepiej niż ludzie, był omadlany, przyozdabiany i traktowany z szacunkiem. Ajnowie wierzyli, że muszą pomóc jego duchowi uwolnić się z ziemskiego świata, dlatego w ramach specjalnej ceremonii zabijali niedźwiedzia, posyłając jego duszę do krainy duchów.

Album, który jako Eksponat miesiąca prezentujemy w Muzeum Pamięci Sybiru, otwarty jest właśnie na kartach przedstawiających członków plemienia prowadzących niedźwiedzia.

–  Dzisiaj coraz więcej ludzi mówi o swoich ajnuskich korzeniach. Chociaż nadal są jeszcze dyskryminowani, to podkreślają dumę ze swojej kultury – mówiła Danuta Onyszkiewicz i polecała wszystkim posłuchanie ajnuskiego zespołu grającego dub – Oki Dub Ainu Band. Z kolei w Shiraoi otwarto Narodowe Muzeum Ajnu.

Danuta Onyszkiewicz planuje rozwijać swoją naukową karierę, przygotowując doktorat na temat tego, jak budują swoją tożsamość współcześni przedstawiciele Ajnu. W ten sposób połączy dzień dzisiejszy z badaniami, jakie ponad sto lat temu prowadził jej krewny.

Sklep Odwiedź nasz sklep i sprawdź najnowsze publikacje Muzeum Pamięci Sybiru Odwiedź sklep