Drużyna Jagiellonii Białystok w Muzeum Pamięci Sybiru - Muzeum Pamięci Sybiru

8 października 2021

Drużyna Jagiellonii Białystok w Muzeum Pamięci Sybiru

Drużyna Jagiellonii Białystok w czwartek 7 października zwiedziła wystawę stałą Muzeum Pamięci Sybiru.

Przejdź do treści

– Sport był ważnym elementem przedwojennego życia. Kluby sportowe były powoływane bardzo często przez jednostki wojskowe, takie jak 42. Pułk Piechoty, ściśle związany z historią Jagiellonii – opowiadał piłkarzom dr Marcin Zwolski z Działu Naukowego, który oprowadzał ich po ekspozycji.

Drużynę przywitał w progach Muzeum jego dyrektor, prof. Wojciech Śleszyński. – Jesteśmy w historycznym miejscu, które dziś jest jednym z najnowocześniejszych muzeów w Polsce – podkreślał. – Deportacje w czasie II wojny światowej to doświadczenie tej części Europy, od krajów nadbałtyckich po Europę Wschodnią – mówił do drużyny o międzynarodowym składzie.

Brązowa, skórzana piłka z połowy XX w., którą można zobaczyć w jednej z pierwszych sal wystawy, przyciągnęła uwagę sportowców. – Klub Sportowy stacjonującego w Białymstoku 42. Pułku Piechoty nie miał szczególnych sukcesów sportowych, ale to właśnie z niego wywodzi się Jagiellonia, dlatego niedawno obchodziliśmy stulecie klubu – wyjaśniał pracownik Muzeum. Piłkarze przyglądali się też z zainteresowaniem motocyklowi Sokół 600RT M wyprodukowanemu w 1937 roku. – Jak na tamte czasy, była to bardzo nowoczesna konstrukcja – opowiadał dr Zwolski.

Zwiedzanie wystawy było okazją, by zagraniczni piłkarze poznali bliżej polskie doświadczenie wojny. – W Europie wszyscy pamiętają, że II wojnę światową wywołał Hitler. My w Muzeum Pamięci Sybiru podkreślamy, że wszystko się zaczęło od tajnego paktu, w ramach którego Stalin z Hitlerem podzielili między sobą ziemie Polski.

Sportowcy przeszli przez całą ekspozycję, przysłuchując się opowieści o doświadczeniach wywiezionych na Syberię i do Kazachstanu. Duże wrażenie zrobiła na nich sala zaaranżowana na wnętrze wagonu. – Wejdźcie wszyscy do środka – zachęcał oprowadzający. – Jest ciasno, ale jest nas tutaj mniej więcej tyle osób, ile byłoby w takim wagonie zamkniętych. Wywożeni zimą zamarzali, latem – dusili się i umierali z odwodnienia. W takiej ciasnocie jechało 25 osób z dobytkiem życia, z wszystkim, co dali radę ze sobą zabrać. – Sześć tygodni, six weeks…! – szeptem przekazywali sobie zaskoczeni sportowcy.

Ekipa Jagiellonii z zaciekawieniem słuchała naukowca przedstawiającego realia życia tych, którym przyszło pracować przy wyrębie tajgi. Sportowcy, szczególnie dbający o prawidłową dietę i regenerację, byli pod wrażeniem informacji, że ciężko pracujący Sybiracy otrzymywali jedynie 300 g racji żywieniowej dziennie. – Odpowiadało to jednej kromce chleba. Kto nie pracował, bo był chory lub za stary, dostawał połowę – mówił dr Zwolski.

Osadzeni w łagrach latami żyli w skrajnie trudnych warunkach i niedożywieniu. – Spali nie więcej niż 5 godzin na dobę – dodawał naukowiec.

Oprowadzający Jagiellończyków zadbał, by wspomnieć o zachodnioeuropejskich ofiarach sowieckiego systemu. Obrońca Israel Puero zwrócił uwagę na wspomnienie o swoich rodakach. – Z prawie 200 hiszpańskich lotników, którzy przyjechali do Związku Sowieckiego na szkolenie lotnicze, kilku zostało aresztowanych i skazanych na pobyt w obozie. Nie wszyscy przeżyli, bo zmuszono ich do pieszej wędrówki przez Syberię do łagru – opowiadał pracownik Muzeum.

Po zakończeniu zwiedzania trener i kapitan drużyny dzielili się swoimi refleksjami. – Wrażenie nie wielkie, ale ogromne – mówił Ireneusz Mamrot. – Gdy się o tym czyta, to jest ciężkie. Ale gdy się ma okazję, jak tu, „chłonąć” to, przeżycie jest wręcz traumatyczne. Pomaga uświadomić sobie, przez co ludzie przechodzili. Warunki, w jakich musieli podróż przeżyć – a nie wszyscy dojeżdżali na miejsce… Warunki bytowe, dawki żywieniowe, brak snu…

– To pomaga docenić każdą chwilę – komentował wizytę w Muzeum Pamięci Sybiru Taras Romańczuk. – Mamy dziś wszystko: jedzenie, gadżety, samochody… A wtedy za głupstwo można było trafić z całą rodziną na Syberię. Odkąd interesuję się tym tematem, doceniam czasy, w których żyjemy – mówił. Jak nam przyznał, jest w trakcie lektury „Archipelagu GUŁag” Aleksandra Sołżenicyna.

Kapitan Żółto-Czerwonych poleca wizytę w Muzeum Pamięci Sybiru wszystkim kibicom i mieszkańcom Białegostoku: – Tu powinna przyjść każda rodzina!

Fot. Kamil Świrydowicz/Jagiellonia Białystok

Sklep Odwiedź nasz sklep i sprawdź najnowsze publikacje Muzeum Pamięci Sybiru Odwiedź sklep