Eksponat miesiąca: pamiątki rodziny Jasudowiczów - Muzeum Pamięci Sybiru

8 listopada 2022

Eksponat miesiąca: pamiątki rodziny Jasudowiczów

– Gdy przekraczaliśmy polską granicę, była odwilż. Nikt na to nie zwracał uwagi, ludzie rzucili się całować polską ziemię. Z rodzeństwem niewiele umieliśmy powiedzieć po polsku. Znaliśmy „Dzień dobry”, więc krzyczeliśmy z wagonu na lewo i prawo: „Dzień dobry!”, „Dzień dobry!” – tak powrót z Syberii do Polski w 1955 roku wspominała Janina Rutkowska z domu Jasudowicz. Przekazane przez nią pamiątki są naszym listopadowym „Eksponatem miesiąca”.

Przejdź do treści

– Wybierając przedmioty związane właśnie z tą rodziną, staramy się przypomnieć, że sowieckie deportacje dotyczą nie tylko okresu 1939-1945 – mówił dr Marcin Zwolski z Działu Naukowego Muzeum Pamięci Sybiru. – Chociaż historia opowiadana przez Muzeum Pamięci Sybiru kojarzy się głównie z czasem wojny, uświadamiamy, że represje sowieckie zaczęły się już w latach 30., a i nie ustały po wojnie. W 1945 roku z terytorium formalnie niepodległego państwa wywieziono np. 40 tysięcy osób związanych z podziemiem niepodległościowym – tłumaczył dr Zwolski.

Pani Janina ze swoją matką i rodzeństwem została wywieziona w 1948 roku, trzy lata po tym, jak jej ojciec został uznany za wroga ludu i zesłany na 10 lat do łagru. Do Polski było im dane wrócić dopiero w 1955 roku.

– Mój tata przed wojną wybudował majątek 9 km od Kiejdan. Tam urodziłam się ja – w październiku 1940 r. – i moje młodsze rodzeństwo. Najmłodszy brat przyszedł na świat w bunkrze, trwała przecież wojna. Wiadomo było, że granice zostały przesunięte. Rodzice postanowili więc sprzedać majątek i przenieść się do Polski. Musieli udowodnić, że jesteśmy Polakami, tata otrzymał kartę repatriacyjną. Ale ktoś doniósł, że ojciec źle się wypowiada o sowieckiej władzy. 4 sierpnia 1945 roku został zaaresztowany, a potem trybunał wojskowy w Wilnie skazał go na 10 lat łagru. Najpierw był koło Workuty, potem na Kołymie, niedaleko Magadanu. Na szczęście zachował swoją kartę repatriacyjną – opowiadała pani Janina Rutkowska. Majątek jej rodziny został skonfiskowany, a matka z dziećmi przeniosła się do krewnych Dwoje najmłodszych dzieci zawiozła do krewnych na wieś.

– Zaczęliśmy z starszym bratem naukę w litewskiej szkole – opowiadała pani Janina – ale nie było mi dane skończyć pierwszej klasy… Zebrani na nabożeństwach majowych ludzie mówili już o tym, że szykują się wywózki. Że jeśli ktoś jest w łagrze, to i jego bliskich spotka kara. I rzeczywiście – 22 maja 1948 roku, sześć dni po mojej pierwszej komunii, sowieci zapukali do drzwi. Rozmawiała z nimi mama, a my z bratem płakaliśmy w łóżku, bojąc się tych ludzi – relacjonowała Sybiraczka. – Przewieziono nas na komendę, tam zorientowano się, że mama ma dwoje dzieci więcej, więc posłano po nie do miejscowości naszych krewnych. Przywieziono je i wtedy zapakowano nas na ciężarówkę. Jechaliśmy przez naszą miejscowość i mama wtedy powiedziała: „Patrzcie dzieci, widzicie to ostatni raz, zapewne już tu nigdy nie wrócimy”. Po prawej żegnaliśmy nasz dawny majątek…

– W Kiejdanach zamknięto nas w wagonach. Płacz, rozpacz, pieśni. Litwini pięknie śpiewają… – ciągnęła swoją historię pani Rutkowska. – Było dużo matek z dziećmi.

– Wysadzono nas nad brzegiem Jeniseju, w  środkowej Syberii. Stamtąd statkiem w górę rzeki, a dalej powieźli nas w głąb tajgi. Już pierwszego dnia mama wzięła i mnie, i starszego brata do pracy, żebyśmy pracowali na przydział chleba. Ja miałam 7 lat, brat 9 lat.

– Przyroda Syberii jest bardzo łaskawa – mówiła zgromadzonej wokół młodzieży Sybiraczka. – tyle korzonków, pąków, kwiatów do zjedzenia. Były nawet poziomki. Ale insekty były tragedią. Gryzły nas wszy, a latem – meszki. Próbowaliśmy robić sobie siatki na twarz, ale od pogryzień tak puchliśmy, że nie było widać oczu – mówiła pani Rutkowska. – Przetrwanie zależało od tego, na ile mam potrafiła zdobyć jedzenie – nasza aż dla czworga dzieci.

– Władza sowiecka przypomniała sobie o nas, dzieciach – że trzeba nas uczyć rosyjskiego. Poszliśmy do szkoły. Nie mieliśmy ani zeszytów, ani ołówków. Mój brat, bardzo zaradny, tak ostrzył patyczki, że można było nimi pisać, a używaliśmy do tego soku z buraków. Rosjanie udostępniali nam swojej stare zeszyty – pisaliśmy między linijkami.

– Gdy skończyłam 12 lat, musiałam już z bratem pracować jak dorosły, latem przy sianokosach, zimą przy „lesoróbce”. Musieliśmy wyrabiać normę, to była praca ponad siły. Pamiętam, jak brakowało nam wody – przy sianokosach piłam wodę z kałuży…

W marcu 1953 r. zmarł Stalin. – Wszystko się zmieniło – opowiadała Sybiraczka. – Ubyło tych, którzy nas pilnowali. Od taty przyszła wiadomość, że zwolniono go z łagru i dostał „wieczne pozostanie” w Kazachstanie, ale i stamtąd wkrótce udało mu się do nas przyjechać. Tata po śmierci Stalina był już wolnym człowiekiem, ale mama i my – nadal osobami zesłanymi. Ojciec został głównym księgowym i żyło nam się lepiej. Kiedyś spotkał znajomego z łagru i ten mu przypomniał o karcie repatriacyjnej. I udało się: 8 grudnia 1955 r. załadowano nas na ciężarówkę i powieziono do Krasnojarska. A tam stały wagony z napisami „Pafawag Wrocław”… – wspominała z wzruszeniem. – Nawet nieznajomi ludzie ściskali się, bo oni wszyscy wracali z piekła – do Polski. Gdy przekraczaliśmy polską granicę, była odwilż. Nikt na to nie zwracał uwagi, ludzie rzucili się całować polską ziemię. Z rodzeństwem niewiele umieliśmy powiedzieć po polsku. Znaliśmy „Dzień dobry”, więc krzyczeliśmy z wagonu na lewo i prawo: „Dzień dobry!”, „Dzień dobry!”…

Swoją opowieść, barwną i bardzo poruszającą, snutą piękną polszczyzną, pani Janina Rutkowska, wieloletnia nauczycielka, zakończyła, przywołując słowa św. Jana Pawła II: –Każdemu człowiekowi dobrej woli powtarzam: przebacz, a zaznasz ukojenia. Moi rodzice przebaczyli. Bo wszystkiemu winna jest wojna. Wojna to coś strasznego…

Pamiątki przekazane przez panią Janinę Rutkowską z domu Jasudowicz można oglądać do 2 grudnia w holu Muzeum Pamięci Sybiru – wstęp wolny. Prezentacja grudniowego Eksponatu miesiąca nastąpi 6 grudnia. Zapraszamy!

Sklep Odwiedź nasz sklep i sprawdź najnowsze publikacje Muzeum Pamięci Sybiru Odwiedź sklep