„Niechciana prawda? Co świat wie i jak mówi o zbrodniach komunizmu” – dyskusja panelowa - Muzeum Pamięci Sybiru

16 września 2021

„Niechciana prawda? Co świat wie i jak mówi o zbrodniach komunizmu” – dyskusja panelowa

Prof. Krzysztof Czyżewski, dyrektor Ośrodka „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” w Sejnach, Profesor Krystyna Jaworska z Uniwersytetu Turyńskiego, dr Arunas Bubnys, dyrektor Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy oraz Dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru prof. Wojciech Śleszyński próbowali wspólnie odpowiedzieć na pytania: jak mówić o zbrodniach sowieckich dzisiaj? Jak rozmawiać o tym z młodym pokoleniem? Jak ważna jest przy tym współpraca międzynarodowa?

Przejdź do treści

Zaraz po wojnie świadkowie zbrodni sowieckich czuli się na Zachodzie, jak to określali Gustaw Herling-Grudziński i Czesław Miłosz, zadżumieni – mówił prowadzący dyskusję panelową Krzysztof Czyżewski, dyrektor Ośrodka „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” w Sejnach. Nie chciano słuchać ich świadectw, spisywane przez nich wspomnienia odrzucane były przez wydawców. Uznawano ich za niebezpiecznych, ogarniętych obsesją na punkcie wschodu – dodawał.

Profesor Krystyna Jaworska z Uniwersytetu Turyńskiego przypomniała publikację przygotowaną przez 2 Korpus generała Andersa. – „Sprawiedliwość sowiecka” była pierwszym wydawnictwem zawierającym mapę łagrów. Przygotowano tłumaczenie na języki francuski i włoski, ale wydawnictwo przeszło bez echa. To była niewygodna prawda, bo Związek Sowiecki był jeszcze wtedy aliantem i polska prasa wojskowa podlegała alianckiej cenzurze – tłumaczyła. – „Inny świat” Grudzińskiego wydany w latach 50. we Włoszech także nie został dostrzeżony. Gdy podjęto starania wydania tej książki po francusku, wydawnictwa ją odrzucały. Francuski filozof Jean Paul Sartre wygłosił opinię, że nie należy demoralizować robotników, którzy wierzą w utopię komunistyczną. Świadectwo ofiar sowieckich represji nie pasowało, bo „demolowało pracę partii komunistycznych” – mówiła badaczka.

– Na Litwie twórcy podziemnych wydawnictw opisujących zbrodnie stalinizmu trafiali do Gułagu – opowiadał dr Arunas Bubnys, dyrektor Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy. Dla tego kraju przełomowym był rok 1988, gdy powstał ruch odnowy narodowej i utworzono komisję do badania zbrodni stalinowskich na Litwie. Wtedy zaczęło się, już bez represji ze strony władz, zbieranie świadectw – tłumaczył.

– We Włoszech, podobnie jak w Polsce – mówiła prof. Jaworska – takim przełomem był 1989 rok. Paradoksalnie „Inny świat” Herlinga-Grudzińskiego opublikowało lewicowe wydawnictwo.

– Pojawia się pytanie, jak mówić o zbrodniach sowieckich dzisiaj? Jak rozmawiać o tym z młodym pokoleniem? – pytał prowadzący panel. Dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru prof. Wojciech Śleszyński podkreślał, jak ważna jest rola współczesnych historyków: – Nieszczęściem jest, gdy historyk staje się prokuratorem. Naszym zadaniem jest opisywać. Gdy mówimy o doświadczeniu polskim, interesuje to nas. A może powinniśmy komunizm traktować w kategorii doświadczenia uniwersalnego, jako uniwersalnego zła? – pytał.

– Liczby pokazują wspólny ból. W sowieckich „posiołkach” spotykały się osoby z różnych krajów. Mój ojciec podkreślał, że pierwszą ofiarą reżimu była ludność rosyjska – zaznaczała prof. Jaworska. 

Dyrektor Muzeum podkreślał rolę współpracy historyków i muzealników z różnych krajów dotkniętych doświadczeniem komunizmu: – Świetnie współpracujemy z rosyjskim „Memoriałem”, z Muzeum Historii Gułagu w Moskwie. Jedną z pierwszych wystaw w naszym muzeum była ekspozycja przygotowana przez Muzeum Wielkiego Głodu w Kijowie. Nie wyobrażam sobie, że nasza placówka mogła funkcjonować w inny sposób.

Nagranie dyskusji panelowej można zobaczyć pod tym linkiem:

Sklep Odwiedź nasz sklep i sprawdź najnowsze publikacje Muzeum Pamięci Sybiru Odwiedź sklep