Każdego roku 10 lutego, w rocznicę pierwszej masowej deportacji przeprowadzonej przez Sowietów w 1940 roku, wieczorną porą przed Muzeum Pamięci Sybiru rozbłyskają płomyki białych i czerwonych lampionów. Na torach wychodzących z Muzeum ustawiają je przedstawiciele władz, Sybiracy i ich potomkowie oraz mieszkańcy Białegostoku, którzy chcą pielęgnować pamięć o ofiarach sowieckich represji.
Na początku uroczystości wspomniano i uczczono minutą ciszy zmarłego dwa dni wcześniej, czyli w środę 8 lutego, Tadeusza Chwiedzia, Sybiraka, wieloletniego Prezesa Zarządu Głównego Związku Sybiraków oraz przyjaciela Muzeum Pamięci Sybiru.
Jako pierwszy, w towarzystwie Sybiraków, Światło Pamięci zapalił Zastępca Prezydenta Miasta Białegostoku, Przemysław Tuchliński – znicz stanął u stóp pomnika poświęconego Bohaterskim Matkom Sybiraczkom.

– Dzisiaj, kiedy za naszą wschodnią granicą trwa wojna, gdy znów słyszymy o listach osób przeznaczonych do wywózki, o barbarzyństwie i masowych grobach, to szczególnie ważne, aby głośno mówić, czym było doświadczenie Sybiru – powiedział w swoim wystąpieniu Przemysław Tuchliński.
Światło Pamięci nie było jedyną uroczystością, jaka odbyła się 10 lutego. W południe pod Pomnikiem-Grobem Nieznanego Sybiraka kwiaty złożyli przedstawiciele władz miasta, Sybiracy i członkowie organizacji kombatanckich. Nie zabrakło reprezentantów Muzeum Pamięci Sybiru. Kolejne wiązanki złożono pod Pomnikiem Katyński oraz Pomnikiem-Znakiem Pamięci Polskiej Golgoty Wschodu.



Uroczystości 10 lutego przypominają o akcji deportacyjnej, która miała miejsce w nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku. Sowieci wywieźli wtedy w głąb Związku Sowieckiego ponad 140 tysięcy obywateli ziem polskich zajętych 17 września 1939 roku. Deportowano całe rodziny, zaskoczone w środku nocy, nieprzygotowane do trudnej zimowej podróży i życia na dalekiej Syberii.