Dusza Sybiru. Profesor Bolecki o Herlingu-Grudzińskim - Muzeum Pamięci Sybiru

15 października 2022

Dusza Sybiru. Profesor Bolecki o Herlingu-Grudzińskim

Gustaw Herling-Grudziński jako pisarz rozumiał, że aby opisać swoje doświadczenie graniczne, nie może tworzyć fikcji niezależnej od samego siebie. Mamy w „Innym świecie” do czynienia z literackim zabiegiem, którego nie widać: bohater jest rzeczywistą postacią, jest autorem, i autor jest jednocześnie narratorem. On zaświadcza, że to był on i to się wydarzyło. To nie jest opowieść anonimowa czy statystyczna. Dlatego mu ufamy – mówił profesor Włodzimierz Bolecki, znawca twórczości autora „Innego świata” na kolejnym spotkaniu w cyklu „Dusza Sybiru”.

Przejdź do treści

Jak zauważył w swoim zagajeniu prowadzący spotkanie prof. Krzysztof Czyżewski, Gustaw Herling-Grudziński i jego twórczość są niezwykle ważne w działalności badawczej i pisarskiej profesora Włodzimierza Boleckiego. Opublikował on m.in. „Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego”, „Ciemna miłość. Szkice o twórczości Gustawa Herlinga-Grudzińskiego” oraz przeprowadził z pisarzem szereg rozmów, które zostały wydane w tomach „Rozmowy w Dragonei” i „Rozmowy w Neapolu”.

– Otwarcie Muzeum Pamięci Sybiru zbiegło się z wydaniem krytycznym „Innego świata” w opracowaniu profesora Boleckiego, jako kolejnego tomu „Dzieł zebranych” Herlinga-Grudzińskiego – przypomniał Czyżewski. Jak to się stało, że właśnie Herling-Grudziński stał się tak ważną postacią dla naukowca, który zajmował się przecież i Mackiewiczem, i Gombrowiczem, i Schulzem?

– Herlinga-Grudzińskiego poznałem i jako pisarza, i jako człowieka – odparł gość. – W PRL-u starałem się przeczytać wszystkie jego teksty, jakie były u nas dostępne. Wydawane za granicą, niektóre docierały legalnie do tzw. zbiorów zastrzeżonych w bibliotekach naukowych, ale wiele konfiskowano – mówił. Z tych egzemplarzy zatrzymanych przez MSW korzystali członkowie partii wyższego szczebla. – Herling był dosyć dobrze znany, wydaje mi się. Gdy pisałem o Mackiewiczu, jeden z kolegów historyków opowiedział mi, że czytał go generał Jaruzelski, dostarczano mu egzemplarze z tych zbiorów zakazanych – mówił profesor.

– Znałem „Inny świat”, niektóre opowiadania, eseje i to, co publikował w „Kulturze”. Wiedziałem, że to pisarz największego formatu w piśmiennictwie powojennym. Znam ludzi, którzy czytanie „Kultury” paryskiej zaczynali od „Dziennika pisanego nocą” Herlinga, tekstu zdumiewającego swoim bogactwem, ale też będącego refleksją o całej ówczesnej Europie, zwłaszcza sytuacji, która wynikła z Jałty: podziału na świat wolny i za żelazną kurtyną – mówił literaturoznawca.

– Herling był jednym z najgłębiej rozumiejących i piszących o tych sprawach ludzi. Był pisarzem innym niż autorzy także piszący o Gułagu. On nie był tylko kronikarzem swojego losu. Było rzeczą naturalną, że ludzie, którzy przeszli Gułag czy obozy niemieckie i chcieli zostawić świadectwo, pisali tak, by uchwycić szczegół, konkret, żeby to była relacja o wadze jednostkowego świadectwa. Herlingowi udało się połączyć indywidualne świadectwo z refleksją nad sytuacją człowieka w ogóle – podkreślał profesor Bolecki.

– W naszych rozmowach on mówił: ja jestem pisarzem granicy, sytuacji granicznych w szerokim rozumieniu… Dlatego dziękuję za zaproszenie tutaj, to doskonały adres do takiej rozmowy – prof. Bolecki zwrócił się do rozmówcy, odnosząc się do Muzeum Pamięci Sybiru i współtworzonej przez nas z prof. Czyżewskim Pracowni Doświadczeń Granicznych „Dusza Sybiru”.

Jak zwrócili uwagę dyskutanci, w latach 90. żyjącemu we Włoszech Herlingowi-Grudzińskiemu zarzucano w Polsce nadmierne moralizatorstwo. Przypomnieli epilog „Innego świata”, w którym bohater-narrator spotyka w Rzymie w 1946 r. dawnego więźnia. Ten prosi go o zrozumienie, że aby ratować swoje życie, zadenuncjował innych więźniów, których w wyniku tego rozstrzelano. Bohater go wysłuchuje, ale milczy. Odwraca się i podchodzi do okna. Po chwili widzi przez nie odchodzącego w dal rozmówcę, który „był jak ptak z przetrąconym skrzydłem”.

– W naszych lekturach w latach 60. czy 70. odmowa przez bohatera akceptacji dla kogoś, kto wydał na śmierć niewinnych ludzi, była oczywista – mówił profesor Bolecki. – Przeżyłem szok, gdy zacząłem stykać się z określeniami, że to zakończenie książki jest dowodem bezdusznego, bezwzględnego moralizatorstwa Herlinga, który odmawia drugiemu człowiekowi zrozumienia – przyznał.– Zawsze się zastanawiałem, co ci ludzie mają w głowach i skąd im się to bierze.

– Ale pisząc o tym, musiałem dopracować się jakiejś formuły. Chcę to w tym miejscu mocno powiedzieć: ten atak na Herlinga, na postawę czystości etycznej, jednoznacznej różnicy między dobrem a złem… jaki jest jego kontekst? Była to walka z lustracją, to było w tym samym momencie. Polskie media zalała fala rozważań, jaką to krzywdę się robi tym, którzy kiedyś się załamali, donosili, a teraz im się to wyciąga, i że lepiej tych ludzi nie tykać. Herlinga uderzono dlatego, że była to osoba publiczna, wielki pisarz, wielki autorytet. Literatura nie jest czytana abstrakcyjnie, ale pewne chwyty interpretacyjne biorą się z rzeczywistości. Herling w „Innym świecie” za największą zbrodnię, jaką człowiek może zrobić wobec innego człowieka, uważał donos, wydanie go – zwłaszcza na śmierć. To niewybaczalne przekroczenie granicy.

W dalszej części rozmowy powrócił temat misji pisarza i jego zobowiązań, a także pytanie o aspekt religijny pisarstwa Grudzińskiego. – W granicznej sytuacji ludzie, którzy lepiej sobie poradzili z utrzymaniem kręgosłupa, to byli ludzie wierzący – mówił Czyżewski. – Ale Grudziński siebie do nich nie wlicza.

– Jest w „Innym świecie” rozdział „Męka za wiarę” – odpowiedział prof. Bolecki. – Mowa w nim o węgierskich zakonnicach, ostatecznie rozstrzelanych, które przechodziły przez łagier najlżej ze względu na ich wiarę. Pytanie Herlinga to: co pomaga ludziom przetrwać sytuację graniczną? Szałamow, agnostyk, wierzy, że ma duszę. To sekularna wykładnia religii, ale wiara w wartości jest podstawą tego, żeby przeciwstawić się złu – mówił.

Po przyjeździe do Włoch Herling, etnicznie pochodzenia żydowskiego, zafascynował się sztuką, zwłaszcza religijną. – Jego bohaterowie to postaci odnoszące się do chrześcijaństwa, ludzie głęboko wierzący, kapłani – mówił Bolecki. – Herling okazuje się najwybitniejszym pisarzem chrześcijańskim, przy czym nie był to pisarz wyznaniowy. Chrześcijański w przesłaniu chrystologicznym, nie katolicki. Dla niego męczeństwo Chrystusa jest uniwersalnym znakiem człowieczeństwa. To, czego ludzie doświadczyli w XX w., dla Herlinga jest znakiem boskości wyrażanej przez chrześcijaństwo. W jego twórczości toczy się podskórna, intensywna polemika między chrześcijaństwem a judaizmem.

– To pisze człowiek, który wyniósł duszę, tę iskrę, z jądra ciemności – zauważył Czyżewski – i stara się temu dać świadectwo. Bo pułapka jest taka, że zdarza się katastrofa cywilizacyjna i zaczynamy uważać, że wszystko zostało zrujnowane, zakwestionowane, skoro możliwe było takie zło. Idzie się w stronę nihilizmu i nie ma szansy na życie. Dlatego Herlingowi samobójcza śmierć Tadeusza Borowskiego wydawała się konsekwencją tego, co wyniósł z doświadczenia swojej sytuacji granicznej – komentował twórca Ośrodka Pogranicze. – Czy Grudziński dzisiaj czytany przygotowuje nas na to, co się dzieje dzisiaj w Ukrainie, w putinowskiej Rosji? Czy dzisiejsza literatura w ogóle nas przygotowuje do tego, co się wydarza? – zapytał profesora Boleckiego.

– To otwiera kolejne dwie godziny rozmowy… – odparł literaturoznawca. – Ja trochę zmienię język, odejdę od interpretowania wartości i zmienię język na bardziej politologiczny. To pytanie o stosunek wolnego świata do wojny i putinowskiej Rosji. Jeśli chodzi o stronę aksjologiczną, to Herling jest tu bardzo pomocny. Ale sięgnę po „mojego” drugiego pisarza, czyli do twórczości Józefa Mackiewicza. Otóż w świetle dyskursu Mackiewicza na temat Rosji i Związku Sowieckiego, sytuacja dzisiejsza jest sytuacją potwornego błędu nazewniczego. Jeśli coś się źle nazywa, to nie można dotrzeć do istotny rzeczy.

– Mackiewicz – tłumaczył dalej profesor Bolecki – mówił konsekwentnie, odkąd zaczął pisać, że od rewolucji bolszewickiej nie ma Rosji, nie ma żadnej ciągłości między Rosją a Związkiem Sowieckim – wbrew wielu historykom. Mackiewicz mówi twardo: nie ma ciągłości, ponieważ bolszewizm, sowietyzm, był w pierwszym rzędzie wymierzony w kulturę i tradycję rosyjską. Samodzierżawie to nie był bolszewizm. Świat nie rozpoznał totalitaryzmu. Językiem Mackiewicza – nie ma żadnej Rosji putinowskiej, jest związek Sowiecki. Putin mówi wprost: on się utożsamia ze Związkiem Sowieckim, a to, że on przestał istnieć, to dla niego katastrofa.

 – Odwołując się do języka Józefa Mackiewicza, ja bym to wyraził następująco – kontynuował znawca XX-wiecznej literatury. – Czy podczas II wojny światowej walczono z Hitlerem, żeby później układać się z III Rzeszą i robić z nią interesy? Nie, walczono z Hitlerem, żeby unicestwić system, który stworzył. Ukraina została zaatakowana przez kolejną mutację Związku Sowieckiego. Jeśli ktoś chce rozmawiać z demokratyczną Rosją, robić z nią interesy, cieszyć się jej obecnością we wspólnocie narodów europejskich, to trzeba zdesowietyzować Rosję. To muszą zrobić sami Rosjanie i to może potrwać kilkadziesiąt lat. Co będzie trudne, bo wytworzono nowego człowieka, który jest nasączony przekonaniem o wyższości tego, co nazywane jest Rosją.

W ostatniej części spotkania padły pytania i refleksje ze strony publiczności. Profesor Bolecki mówił o interpretowaniu „Innego świata” w szkole, odnosił się do najnowszych wydarzeń przywołanych przez słuchaczy, jak np. nagrodzenie pokojowym Noblem rosyjskiego Memoriału, czy o roli indywidualnego buntu w twórczości Grudzińskiego. Licznie zgromadzona publiczność wprowadzała do rozmowy nowe wątki i zagadnienia.

Wszystkich, których zainteresował temat literatury – nie tylko łagrowej – zachęcamy do odwiedzin naszego sklepu muzealnego, gdzie znaleźć można wartościowy wybór publikacji, w tym także krytyczne wydanie „Innego świata” przygotowane przez profesora Włodzimierza Boleckiego.

Przypominamy także, że w listopadzie czeka nas kolejne spotkanie w cyklu „Dusza Sybiru”. Tematem będzie Sybir oczyma dziecka, a rozmówczyniami Krzysztofa Czyżewskiego będą Jurga Vile i Lina Itagaki. To autorki książki „Syberyjskie haiku”, skierowanej do dzieci książki graficznej opowiadającej o losach małego Algisa, deportowanego przez sowietów na Sybir z Litwy, w czerwcu 1941 roku. Zapraszamy do śledzenia naszej strony i mediów społecznościowych – tam zamieścimy wszystkie informacje.

Sklep Odwiedź nasz sklep i sprawdź najnowsze publikacje Muzeum Pamięci Sybiru Odwiedź sklep