Historia tego albumu zaczęła się od przypadkowego spotkania dawnych znajomych…
Sowieckie łagry, często lokowane w trudno dostępnych, odległych terenach Związku Sowieckiego, gdzie panował niesprzyjający klimat, były miejscem katorżniczej pracy, cierpienia i śmierci tysięcy Polaków. Przebywanie w tak ekstremalnych warunkach uniemożliwiało podziwianie piękna tamtejszej dzikiej, nieodkrytej przyrody. Jednym z nielicznych, którym było to dane, był Piotr Adaś, który odbywał karę 25 lat pracy w łagrach Workuty.
W 1954 r. do Workuty przyjechał z grupą naukowców zajmujących się poszukiwaniem pokładów węgla profesor Konstantin Polikarpowicz. Z grona więźniów utworzono wówczas brygady robocze, które miały pracować pod kierownictwem badaczy. W jednej z takich grup pracował Piotr Adaś, który znał się z profesorem jeszcze z czasów nauki w Domowej Szkole Polskiego Języka i Historii założonej przez etnografa prof. Wacława Łastowskiego.
Profesor Polikarpowicz po powrocie z Workuty do Moskwy uzyskał pozwolenie na poszerzenie zbiorów flory z okolic Uralu Subpolarnego. Zadanie to zlecił Piotrowi Adasiowi. Tworzenie zielnika nie sprawiało łagiernikowi dużych trudności, albowiem zamiłowanie do suszenia i przechowywania roślin przejął od swojego dziadka Teodora.
Początkowo Piotr Adaś wychodził z obozu pod eskortą, później już samodzielnie. Rośliny i grzyby zbierał do 1956 r. Część z nich wysyłana była do Moskwy, część zaś (mimo zakazów i kontroli granicznej) została przywieziona do Polski przez współwięźniów Adasia – Józefa Krypajtisa i Stanisława Kiałkę.
W zbiorach Muzeum Pamięci Sybiru znajduje się zielnik przywieziony do Polski przez Józefa Krypajtisa. Na wewnętrznej stronie jego okładki znajduje się dedykacja: „Drogiemu Józkowi, serdecznemu koledze z ciężkich dni doli i niedoli na workuckiej ziemi zebrał te roślinki dalekiej północy, tak obficie zroszonej i potem i krwią najlepszych synów naszej Ojczyzny. Wrzesień 1956 r. Piotr Adaś”.
Składający się ze 102 kart zielnik zawiera okazy około 130 gatunków roślin występujących w okolicach Workuty, poczynając od wodorostów, grzybów i mchów, na roślinach nasiennych kończąc. Poszczególne okazy zostały przytwierdzone do kart przy pomocy wąskich pasków papieru. Umieszczono przy każdym z nich podpis – nazwę rośliny w języku rosyjskim i po łacinie. Niemal wszędzie zapisano także datę dzienną pozyskania.
Delikatne rośliny straciły z czasem swe żywe barwy, ale nadal są przejmującym świadectwem losów kochającego przyrodę łagiernika Piotra Adasia…